Opałek ocieplony
Jeśli chodzi o prace elewacyjne, to na ten rok zostały zakończone. Tynk zewnętrzny będziemy kłaść dopiero na wiosnę. Mamy całą zimę na wymyślenie jaka będzie struktura i kolor.
Ocieplony opałek wygląda tak:
Jeśli chodzi o prace elewacyjne, to na ten rok zostały zakończone. Tynk zewnętrzny będziemy kłaść dopiero na wiosnę. Mamy całą zimę na wymyślenie jaka będzie struktura i kolor.
Ocieplony opałek wygląda tak:
Kolejne 3 godziny spędzone w Leroyu... Ale zakupy bardzo owocne :) Mamy większość lamp, gniazdka i włączniki, farby.
Najwięcej czasu zeszło na dziale z włącznikami. Kto by pomyślał, że w takim Opałku tyle tego jest i że tyle pieniędzy trzeba wydać na "pierdoły". Oglądaliśmy, porównywaliśmy i zdecydowaliśmy się na ANYA Schneider Electric w kolorze białym. Wizualnie nam odpowiadały, a cenowo wychodziły bardzo korzystnie.
Ponieważ na wybór włączników i lamp poświęciliśmy sporo czasu, a sklep czynny tylko do 20, na wybór farb mieliśmy kilka minut. Wymieszali nam Tikkurillę Mat. Oczywiście do wyboru setki odcieni. Ale poszło niezwykle sprawnie. Tacy jesteśmy zgodni w naszych wyborach :)
Na koniec lampy. Oczywiście wszystkich nie będę wymieniać, ale w salonie będziemy mieli takie cudeńka:
Zdjęcia nie do końca oddają rzeczywistość. Ale wydaje mi się, że na suficie będą wyglądać ekstra!
Kinkiety do sypialni, do których trzeba będzie jeszcze dobrać lampę sufitową:
A w kuchni zdecydowaliśmy się na nietypowe rozwiązanie. Planujemy umieścić w suficie 3 lampy typu downligt. Mam nadzieję, że będą pasowały do całej koncepcji kuchennej:
Oprócz tego mamy całe "stado" halogeników do łazienek i przedpokoju :)
Myślę, że zrobiliśmy spory krok w kierunku przeprowadzki do naszego Opałka :)
Wisienką na torcie okazał się mail, który przeczytałam po powrocie do domu. We wtorek z małopolski przyjedzie ekipa z naszymi schodami. Już wkrótce będę mogła się pochwalić efektami ich pracy :)
Pozdrawiam
Zastanawialiśmy się czy w ogóle robić go od razu, czy może odłożyć na później. Ale z doświadczenia wiem, że pewnie nigdy do tego tematu byśmy nie powrócili.
Kupilismy więc wkład, materiały do zabudowy i szef naszej cudownej ekipy w niecałe 2 dni zrobił to tak, jak sobie wymyśliliśmy :)
Kominek z założenia miał być prosty i nowoczesny. Z boku zdecydowaliśmy się na składzik na drewno, żeby ukryć "urocze" drzwiczki do komina. Jeszcze trzeba tylko położyć na nim gładź, zamontować kratki i zamówić ramę (metalową lub granitową).
Oto efekty i zdjęcia z próbnego rozpalenia:
Ramka i kratki będą prawdopodobnie takie:
Wszyscy docieplają przed zimą, docieplamy i my :)
Jutro pewnie ekipa skończy przyklejać styropian, potem zostanie tylko wklejenie siatki. Tynki dopiero na wiosnę.
Porzuciliśmy plan przeprowadzki na koniec października. Mam nadzieję, że uda się to zrobić na spokojnie na przełomie listopada i grudnia.
W sobotę startujemy z kominkiem. Gładzie na finiszu, a dziś zaczęłam malowanie sufitów u góry. Łazienki "się robią", schody mają przyjechać 5 października. Wszystko idzie pełną parą :)
Płytki położone, piec podłączony. Pierwsze palenie za nami. Dym szedł z komina, aż miło było patrzeć :) Grzejniki cieplutkie... Wszystko działa tak, jak należy.
Woda z własnego ujęcia, bo nie możemy się podpiąć pod wodociąg. Gmina musi go rozbudować. Kiedy to zrobi? Nie wiadomo... Muszę jeszcze zanieść wodę do przebadania i na razie będziemy korzystać z hydrofora.
Kuba zamówił węgiel na zimę. Ekogroszek+miał. Na razie 3 tony. Pewnie trzeba będzie dokupić, ale nawet tego nie ma gdzie trzymać.
Dla mnie ten piec i ogrzewanie to czarna magia, ale mam nadzieję, że mąż to wszystko ogarnie :)
Komentarze