Zakupów ciąg dalszy... :)
Kolejne 3 godziny spędzone w Leroyu... Ale zakupy bardzo owocne :) Mamy większość lamp, gniazdka i włączniki, farby.
Najwięcej czasu zeszło na dziale z włącznikami. Kto by pomyślał, że w takim Opałku tyle tego jest i że tyle pieniędzy trzeba wydać na "pierdoły". Oglądaliśmy, porównywaliśmy i zdecydowaliśmy się na ANYA Schneider Electric w kolorze białym. Wizualnie nam odpowiadały, a cenowo wychodziły bardzo korzystnie.
Ponieważ na wybór włączników i lamp poświęciliśmy sporo czasu, a sklep czynny tylko do 20, na wybór farb mieliśmy kilka minut. Wymieszali nam Tikkurillę Mat. Oczywiście do wyboru setki odcieni. Ale poszło niezwykle sprawnie. Tacy jesteśmy zgodni w naszych wyborach :)
Na koniec lampy. Oczywiście wszystkich nie będę wymieniać, ale w salonie będziemy mieli takie cudeńka:
Zdjęcia nie do końca oddają rzeczywistość. Ale wydaje mi się, że na suficie będą wyglądać ekstra!
Kinkiety do sypialni, do których trzeba będzie jeszcze dobrać lampę sufitową:
A w kuchni zdecydowaliśmy się na nietypowe rozwiązanie. Planujemy umieścić w suficie 3 lampy typu downligt. Mam nadzieję, że będą pasowały do całej koncepcji kuchennej:
Oprócz tego mamy całe "stado" halogeników do łazienek i przedpokoju :)
Myślę, że zrobiliśmy spory krok w kierunku przeprowadzki do naszego Opałka :)
Wisienką na torcie okazał się mail, który przeczytałam po powrocie do domu. We wtorek z małopolski przyjedzie ekipa z naszymi schodami. Już wkrótce będę mogła się pochwalić efektami ich pracy :)
Pozdrawiam